Po co szkole psycholog

Są oso­by, któ­re ma­ją pro­blem z odróż­nie­niem psy­cho­lo­ga od psy­chia­try. Pro­blem ro­bi się jesz­cze więk­szy, je­śli cho­dzi o roz­róż­nie­nie szkol­ne­go psy­cho­lo­ga i pe­da­go­ga. Mo­gę za­ry­zy­ko­wać stwier­dze­nie, że nie­je­den dy­rek­tor szko­ły ma trud­ność z peł­nym zro­zu­mie­niem róż­ni­cy w ich obo­wiąz­kach. Uważam, ze w obecnych czasach w każ­dej szko­le powinien być psy­cho­log. A już na pew­no każ­da szko­ła psy­cho­lo­ga chcia­ła­by mieć. Można pokusić się o zadanie pytania Tyl­ko po co? Co psy­cho­log ro­bi i dla­cze­go jest tak bar­dzo po­trzeb­ny?

   Co psy­cho­log szkol­ny ro­bi? Głów­nie roz­ma­wia lub prze­pro­wa­dza te­sty. I je­śli cho­dzi o ba­da­nia, to spra­wa jest oczy­wi­sta. Mie­rzy po­ziom in­te­li­gen­cji, aby po­móc do­sto­so­wać na­uczy­cie­lo­wi od­po­wied­ni po­ziom na­ucza­nia do ak­tu­al­nych moż­li­wo­ści dziec­ka. Spraw­dza, czy wy­stę­pu­ją trud­no­ści edu­ka­cyj­ne i kie­ru­je ucznia i je­go ro­dzi­ców na ba­da­nia do spe­cja­li­stycz­nych pla­có­wek. Z wy­tłu­ma­cze­niem „ro­zma­wia­nia” spra­wa jest bar­dziej skom­pli­ko­wa­na. Ro­zma­wia­ją prze­cież wszy­scy: na­uczy­cie­le, ucznio­wie, ro­dzi­ce. W czym wo­bec te­go tkwi spe­cy­fi­ka roz­mo­wy z psy­cho­lo­giem?

   Ze swo­je­go do­świad­cze­nia bycia pedagogiem mo­gę wy­mie­nić kil­ka naj­czę­ściej spo­ty­ka­nych py­tań, pro­ble­mów, sy­tu­acji, o któ­rych mło­dzież mi opo­wia­da i nad, któ­ry­mi teraz będąc również psychologiem będziemy pra­cować poszerzając zakres pomocy o wiedzę psychologiczną. Bę­dą to: stres, trud­no­ści w ucze­niu się lub or­ga­ni­zo­wa­niu cza­su pra­cy i go­dze­nia go ze swo­im hob­by, trud­no­ści w re­la­cjach z ró­wie­śni­ka­mi, brak mo­ty­wa­cji, prze­ży­wa­na złość i fru­stra­cja. Te­ma­ty naj­bar­dziej po­wszech­ne dla każ­de­go dziec­ka i na­sto­lat­ka. Czy na­uczy­ciel nie po­tra­fi o tym roz­ma­wiać? Oczy­wi­ście, że po­tra­fi. Każ­dy po­tra­fi roz­ma­wiać. Czym więc róż­ni się roz­mo­wa ucznia z psy­cho­lo­giem od roz­mo­wy z na­uczy­cielem? Co jest spe­cy­ficz­ne­go w roz­mo­wie z psy­cho­lo­giem?

     Psy­cho­lo­go­wie zdo­by­wa­ją wie­dzę nie tyl­ko na te­mat dzia­ła­nia ludz­kiej psy­chi­ki i spo­so­bu funk­cjo­no­wa­nia czło­wie­ka, ale uczą się tak­że, w ja­ki spo­sób uży­wać na­rzę­dzia, ja­kim jest sło­wo i mo­wa, do wzbu­dza­nia re­flek­sji, mo­dy­fi­ko­wa­nia swo­je­go za­cho­wa­nia w po­żą­da­ny spo­sób i osią­ga­nia po­sta­wio­nych so­bie ce­lów. Psy­cho­log ma za za­da­nie po­móc ina­czej spoj­rzeć na oma­wia­ny te­mat. Psy­cho­log szkol­ny ma czas na roz­mo­wę wła­śnie o tych te­ma­tach, któ­re są rów­nie waż­ne jak sam pro­ces ucze­nia. Nau­czy­ciel czę­sto te­go cza­su nie ma co jest jak najbardziej zrozumiałe przy natłoku obowiązków.

    Są też spra­wy wy­kra­cza­ją­ce po­za wspo­mnia­ne py­ta­nia i trud­no­ści, do któ­rych na­uczy­ciel nie jest przy­go­to­wa­ny. Cza­sem pro­ble­my po­ru­sza­ne przez mło­dzież lub ro­dzi­ców nie są ła­twe do roz­mo­wy. Aby nie za­szko­dzić, trze­ba mieć przy­go­to­wa­nie me­ry­to­rycz­ne, ale tak­że od­po­wied­nie pre­dys­po­zy­cje oso­bo­wo­ścio­we. W ży­ciu doj­rze­wa­ją­ce­go dziec­ka po­ja­wia­ją się cza­sem bar­dzo po­waż­ne pro­ble­my. Nie­kie­dy trze­ba po­roz­ma­wiać z uczniem o je­go pro­ble­mach ro­dzin­nych (czę­sto bar­dzo skom­pli­ko­wa­nych, wie­lo­wąt­ko­wych, wy­ma­ga­ją­cych de­li­kat­no­ści, wy­czu­cia i wpra­wy), o de­pre­sji i wią­żą­cych się z nią za­cho­wa­niach ry­zy­kow­nych lub my­ślach sa­mo­bój­czych, o uza­leż­nie­niach lub za­bu­rze­niach, któ­re trze­ba odróż­niać od za­cho­wań pra­wi­dło­wych, ale wy­ni­ka­ją­cych z przej­ścio­wych trud­no­ści bę­dą­cych re­ak­cją obron­ną. Tu nie wy­star­czy po­ra­dzić. Tu trze­ba po­pro­wa­dzić, pod­po­wie­dzieć w ta­ki spo­sób, aby da­na oso­ba mia­ła po­czu­cie, że jest au­to­rem tych wy­bo­rów, na­wet gdy sy­tu­acje wy­da­ją się bez wyj­ścia. Nau­czy­ciel mo­że so­bie nie po­ra­dzić i na szczę­ście nie mu­si, bo to nie je­go ro­la. Wła­śnie od te­go ma w szko­le psy­cho­lo­ga, któ­ry ma lep­szą moż­li­wość na­wią­za­nia re­la­cji, cho­ciaż­by z po­wo­du do­stęp­no­ści cza­su, i szyb­sze­go re­ago­wa­nia na sy­tu­ację trud­ną, bo wła­śnie tym ma się tak­że zaj­mo­wać. Sy­tu­acja­mi trud­ny­mi.

    Oprócz uczniów, z po­mo­cy psy­cho­lo­ga ko­rzy­sta­ją też na­uczy­cie­lePsy­cho­log po­ma­ga na­uczy­cie­lom w zro­zu­mie­niu sy­tu­acji ucznia lub pod­po­wia­da, na co zwra­cać uwa­gę, co trak­to­wać ja­ko symp­tom da­nej trud­no­ści, a co bę­dzie za­gryw­ką ucznia ma­ją­cą na ce­lu je­go wy­mi­ga­nie się od od­po­wie­dzial­no­ści lub wy­sił­ku szkol­ne­go. Peł­ni po czę­ści ro­lę su­per­wi­zo­ra, aby na­uczy­cie­lo­wi tak­że ła­twiej się pra­co­wa­ło. Do psy­cho­lo­ga szkol­ne­go przy­cho­dzą tak­że ro­dzi­ce, to ko­lej­na gru­pa, z któ­rą trze­ba współ­pra­co­wać.

Pod­su­mo­wu­jąc – po co psy­cho­log w szko­le?

   Psy­cho­log ma po­ma­gać mło­dzie­ży w upo­ra­niu się z doj­rze­wa­niem, do­ra­sta­niem, sta­wa­niem się czło­wie­kiem my­ślą­cym sa­mo­dziel­nie i w zgo­dzie z wła­sny­mi war­to­ścia­mi oraz z po­sza­no­wa­niem war­to­ści in­nych osób. Po­ma­ga żyć w świe­cie, któ­ry roz­wi­ja się i zmie­nia w za­stra­sza­ją­cym tem­pie – ucznio­wie są za­sy­py­wa­ni ilo­ścią ma­te­ria­łu, na­uczy­cie­le sta­ra­ją się mak­sy­mal­nie du­żo wie­dzy prze­ka­zać, a ro­dzi­ce sta­ra­ją się po­go­dzić pra­cę za­wo­do­wą i pra­cę wy­cho­waw­czą w do­mu. Do­ba jed­nak wciąż nie da­je się wy­dłu­żyć. Psy­cho­log ma po­móc mło­de­mu czło­wie­ko­wi „o­gar­ną­ć” je­go ży­cie. Upo­rać się z wy­zwa­nia­mi i trud­no­ścia­mi. Do­dat­ko­wo ma po­móc „o­gar­ną­ć” na­uczy­cie­lo­wi „o­gar­nia­nie” ucznia oraz wes­przeć ro­dzi­ców, aby ten pro­ces prze­trwa­li.  I ro­bi tyl­ko ty­le. I aż ty­le.